Wszystkie wpisy, których autorem jest Kazimierz

Bieszczady

Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień
Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień
Mokre rosą trawy wypatrują dnia
Ciepła, które pierwszy słońca promień da

e9 a
D7 G H7

Ref: Cicho potok gada, gwarzy pośród skał
O tym deszczu, co z chmury trochę wody dał
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść

G C D7 G

Tęczą kwiatów barwny połoniny łan
Słońcem wypełniony jagodowy dzban
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw
Owiec dzwoneczkami, cisza niebu gra

Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd
Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc płaszcz
Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia

Bez słów

Chodzą ulicami ludzie
Maj przechodzą, lipiec, grudzień
Zagubieni wśród ulic bram
Przemarznięte grzeją dłonie
Dokądś pędzą, za czymś gonią
I budują wciąż domki z kart

G D
e h
C G D

Ref. A tam w mech odziany kamień
Tam zaduma w wiatru graniu
Tam powietrze ma inny smak
Porzuć kroków rytm na bruku
Spróbuj- znajdziesz, jeśli szukasz
Zechcesz, nowy świat, własny świat

C G
C G
C G D

Płyną ludzie miastem szarzy,
Pozbawieni złudzeń, marzeń,
Omijają wciąż główny nurt.
Kryją się w swych norach krecich
I śnic nawet o karecie, co lśni złotem,
Nie potrafią już…

Ref. A tam w mech odziany kamień…

Żyją ludzie, asfalt depczą,
Nikt nie krzyknie- każdy szepcze,
Drzwi zamknięte, zaklepany krąg…
Tylko czasem kropla z oczu
Po policzku w dół się stoczy
I to dziwne drżenie rąk…

Ref. A tam w mech odziany kamień

Ballada o krzyżowcu

Wolniej, wolniej wstrzymaj konia
Dokąd pędzisz w stal odziany
Pewnie tam gdzie błyszczą w dali
Jeruzalem białe ściany
Pewnie myślisz, że w świątyni
Zniewolony pan twój czeka
Abyś przyszedł go ocalić
Abyś przyszedł doń z daleka

Wolniej, wolniej wstrzymaj konia
Byłem wczoraj w Jeruzalem
Przemierzałem puste sale
Pana Twego nie widziałem
Pan opuścił święte miasto
Przed minutą, przed godziną
W chłodnym gaju na pustyni
Z Mahometem pije wino

Wolniej, wolniej wstrzymaj konia
Chcesz oblegać Jeruzalem
Strzegą go wysokie wieże
Strzegą go mahometanie
Pan opuścił święte miasto
Na nic poświęcenie twoje
Po cóż burzyć białe mury
Po cóż ludzi niepokoić

Wolniej, wolniej wstrzymaj konia
Porzuć walkę niepotrzebną
Porzuć miecz i włócznię swoją
I jedź ze mną, i jedź ze mną
Bo gdy szlakiem ku północy
Podążają hufce ludne
Ja podnoszę dumnie głowę
I odjeżdżam na południe.

e
A
C
D

Anioł i diabeł

Idzie diabeł ścieżką krzywą, pełen myśli złych
Nie pożyczył mu na mleko, nie pożyczył nikt
Słońce pali go od rana, wiatr gorący dmucha
Diabeł się z pragnienia słania, w ten piekielny upał


Mleka, nalejcie mleka – dobrego mleka z tej starej beczki od Radara

Idzie anioł wśród zieleni, dobrze mu się wiedzie
Pełno drobnych ma w kieszeni, i przyjaciół wszędzie
Nagle obaj przystanęli na drodze pod śliwką
I stwierdzili, że im krowa wyszła naprzeciwko

Nie ma szczęścia na tym świecie, ni sprawiedliwości
Anioł pije mleko trzecie, diabeł mu zazdrości
Mówi diabeł: “postaw kufel, Bóg ci wynagrodzi”
My artyści w taki upał żyć musimy w zgodzie

Na to anioł zatrzepotał skrzydeł pióropuszem
I powiada: “dam ci dychę w zamian za twą duszę”
Musiał diabeł aniołowi duszę swoją sprzedać
I stworzyli razem piekło z odrobiną nieba

Nie ma szczęścia na tym świecie, ni sprawiedliwości
Cała Horda pije mleko, 26 im zazdrości,
Nie ma szczęścia na tym świecie, ni sprawiedliwości
Cała Horda pije mleko, 53 też zazdrości

a G a

a E G a
a G a

Stary bryg

Gdy wypływał z portu stary bryg,
Jego losów nie znał wtedy nikt.
Nikt nie wiedział o tym, że
Statkiem-widmem stanie się stary bryg.

e D G D e (De)
e D G D (GH7)
e D
A H7 e

Ref.: Hej, ho! Na “Umrzyka Skrzyni”
I butelka rumu.
Hej, ho! Resztę czart uczyni
I butelka rumu.

e G D e
G D e D e
e G D e
G D e D e

Co z załogą zrobił stary bryg,
Tego też nie zgadnie chyba nikt.
Czy zostawił w porcie ją,
Czy na morza dnie? – Nikt nie wie gdzie.

Przepowiednia zła jest, że ho ho!
Kto go spotka – marny jego los.
Ale my nie martwmy się,
Hej, nie martwmy się – rum jeszcze jest.

Shenandoah

O, Missouri to wielka rzeka
ref :Ojcze rzek, kto bieg twój zmierzy
Wigwamy Indian na jej brzegach
ref : Away, gdy czółno mknie poprzez brzeg Missouri

C F C
F C
a d a
F C e F C

O, Shenandoah jej imię było
ref : Ojcze…
I nie wiedziała co to miłość
ref : Away…

Aż przybył kupiec i w rozterce
ref : Ojcze…
Jej własne podarował serce
ref: Away…

A stary wódz, rzekł że nie może
Białemu córka ścielić łoże

Lecz wódka białych wzrok mu mami
Już wojownicy śpią z duchami

Wziął czółno swe i z biegiem rzeki
Dziewczynę uwiózł w świat daleki

O Shenendoah, czerwony ptaku
Wraz ze mną płyń po życia szlaku

Przechyły

Pierwszy raz przy pełnym takielunku
Biorę ster i trzymam kurs na wiatr
I jest jak przy pierwszym pocałunku
W ustach sól, gorącej wody smak

e D e

a e
a H7 e

Ref: O – ho – ho, przechyły i przechyły
O – ho – ho, za falą fala mknie
O – ho – ho, trzymajcie się dziewczyny
Ale wiatr, ósemką chyba dmie

a e

a h7 e

Zwrot przez sztag – O.K. zaraz to zrobię
Słyszę jak kapitan cicho klnie
Gubię wiatr i zamiast w niego dziobem
To on mnie od tyłu – kumple w śmiech

Hej ty tam za burtę wychylony
Tu naprawdę się nie ma, z czego śmiać
Cicho siedź i lepiej proś Neptuna
Żeby coś nie spadło ci na kark

Krople mgły w tęczowym kropel pyle
Tańczy jacht, po deskach spływa dzień
Jutro znów odpłynę, bo odkryłem
Morze, wiatr, żeglarską starą pieśń.

Pożegnanie Liverpoolu

Żegnaj nam dostojny, stary porcie,
Rzeko Mersey żegnaj nam!
Zaciągnąłem się na rejs do Kalifornii,
Byłem tam już niejeden raz.

C C7 F C
C G
C C7 F C
C G7 C

Ref.: A więc żegnaj mi, kochana ma!
Za chwilę wypłyniemy w długi rejs.
Ile miesięcy cię nie będę widział,
Nie wiem sam,
Lecz pamiętać zawsze będę Cię.

G F C G
C C7
F C
C G7 C

Zaciągnąłem się na herbaciany kliper,
Dobry statek, choć sławę ma złą,
A że kapitanem jest tam stary Burgess,
Pływającym piekłem wszyscy go zwą.

Z kapitanem tym płynę już nie pierwszy raz,
Znamy się od wielu, wielu lat.
Jeśliś dobrym żeglarzem – radę sobie dasz,
Jeśli nie – toś cholernie wpadł.

Żegnaj nam dostojny, stary porcie,
Rzeko Mersey żegnaj nam.
Wypływamy już na rejs do Kaliforni,
Gdy wrócimy – opowiemy wam.

Ref.: A więc żegnaj mi, kochana ma!
Już za chwilę wypływamy w długi rejs.
Ile miesięcy cię nie będę widział
Nie wiem sam,
Lecz pamiętać zawsze będę Cię.

Pożegnalny ton

Chyba dobrze wiesz już jaką z dróg
Popłyniesz, kiedy serce rośnie ci nadzieją,
Że jeszcze są schowane gdzieś
Nieznane lądy, które życie twe odmienią.

C e a
F C G
F E a D
C F G C

Chyba dobrze wiesz już jaką z dróg
Wśród fal i białej piany statek twój popłynie,
A jeśli tak, spotkamy się
Na jakiejś łajbie, którą szczęście swe odkryjesz.

Ref. :Morza i oceany grzmią
Pieśni pożegnalny ton.
Jeszcze nie raz zobaczymy się.
Czas stawić żagle i z portu wyruszyć nam w rejs.

C G a F G
C d G C
G a F
C G F G C

W kolorowych światłach keja lśni,
I główki portu sennie mruczą “Do widzenia”,
A jutro, gdy nastanie świt,
W rejs wyruszymy, by odkrywać swe marzenia.

Nim ostatni akord wybrzmi już,
Na pustej scenie nieme staną mikrofony.
Ostatni raz śpiewamy dziś
Na pożegnanie wszystkim morzem urzeczonym.

Ref… x2

Pieśń wielorybników

Nasz “Diament” prawie gotów już
W cieśninach nie ma kry
Na kei piękne panny stoją
W oczach mają łzy
Kapitan w niebo wlepia wzrok
Ruszamy lada dzień
Płyniemy tam gdzie słońca blask
Nie mąci nocy cień

a e
a e
a e
d e a

Ref: A więc krzycz oh! oh!
Odwagę w sercu miej
Wielorybów cielska groźne są
Lecz dostaniemy je

a e a
a e a
a C G
F e a

Ej panno po co łzy
Nic nie zatrzyma mnie
Bo prędzej w lodach kwiat zakwitnie
Niż wycofam się
No nie płacz wrócę tu
Nasz los nie taki zły
Bo da dukatów wór za tran
I wielorybie kły

Ref: A więc krzycz oh!…

Na deku stary wąchał wiatr
Lunetę w ręku miał
Na łodziach co zwisały już
Z harpunem każdy stał
I dmucha tu i dmucha tam
Ogromne stado w krąg
Harpuny liny wiosła brać
I ciągnij brachu ciąg!

Ref: A więc krzycz oh!…

I dla wieloryba już
Ostatni to czas
Bo śmiały harpunnik
Uderza weń

a e a
a e a
a C G
F e a